Kilka miesięcy temu razem z organizacją DKMS szukaliśmy dla niej bliźniaka genetycznego. Dzięki mobilizacji ludzi dobrej woli powiodło się i ratowniczka Olga dostała szpik, a tym samym szansę na życie. Niestety 4,5 miesiąca po transplantacji świat ratowniczki po raz drugi wywrócił się do góry nogami. Diagnoza była jednoznaczna: powrót białaczki. Olga potrzebuje leku, który niestety nie jest refundowany, a jego wysoki koszt przewyższa możliwości finansowe ratowniczki.
Olga Łakomska to gdynianka, mama 16-letniego Dustina i narzeczona Karola. Całe życie jest związana z Trójmiastem oraz Wejherowem. Tutaj pracuje, ratując życie innym i tu mieszka jej rodzina.
Pomaganie drugiemu człowiekowi od zawsze leży w jej naturze. Wraz z koleżankami i kolegami z zespołu ratownictwa medycznego pomaga potrzebującym pacjentom, dba o bezpieczeństwo oraz zdrowie uczestników imprez masowych i sportowych. Praca odgrywa w jej życiu ogromną rolę. Dla Olgi to nie tylko zawód, ale przede wszystkim pasja, która daje jej poczucie spełnienia. To właśnie od ludzi, których codziennie spotyka na swojej drodze, czerpie energię do działania.
Sama o sobie mówi:
– Z zawodu i powołania ratowniczką medyczną. Kocham ludzi, a pomaganie im daje mi ogromną satysfakcję. Jestem też mamą i narzeczoną. Mój syn Dustin to moja duma. Narzeczony Karol to miłość mojego życia. Rodzice, rodzeństwo, kuzynostwo, przyjaciele, ukochana babcia – to osoby, z którymi od dziecka byłam bardzo blisko. Nie potrzebujemy pretekstu, by się spotkać i śmiać godzinami z opowiadanych historii oraz cieszyć się wspólnym czasem. Do tej pory wiodłam szczęśliwe życie – spełniona w pracy, otoczona i otaczająca miłością w domu.
W styczniu br. jej świat się zatrzymał. Okazało się, że choruje na ostrą białaczkę szpikową. Razem z najbliższymi przeżyli szok, ale postanowili się nie poddawać i znaleźć niespokrewnionego dawcę szpiku. O poszukiwaniach dawcy dla Olgi informowaliśmy na naszej stronie w marcu.
Udało się. DKMS znalazł dawcę. Genetycznym bliźniakiem Olgi okazał się 22-letni mężczyzna. 14 czerwca kobieta przeszła transplantację szpiku i otrzymała szansę na nowe życie.
Okazało się, że nowy szpik się przyjął, podjął pracę, jednak nie jest na tyle dojrzały, aby stawić czoła nowotworowi. W zaledwie 10% przeprowadzonych transplantacji dochodzi do wznowy już w pierwszych sześciu miesiącach od przeszczepu. Niestety Olga znalazła się w tej grupie.
Teraz Olga ma szansę walczyć dalej, ale potrzebuje trzymiesięcznej kuracji, której koszt wynosi 280 tys. zł. Lek nie jest refundowany.
– Od mojego przeszczepu minęło 4,5 miesiąca i na początku myśleliśmy, że wszystko jest super i idziemy ku lepszemu. Niestety 29 listopada dostałam diagnozę: nawrót ostrej białaczki. Teraz uruchomiono terapię typowo celowaną pod moją chorobę. Super, cieszymy się, że w ogóle jest taka metoda i szansa, natomiast najgorszą informacją jest dla nas sam koszt leczenia – opowiada Olga.
Jak możemy pomóc ratowniczce? Przede wszystkim finansowo, dołączając do zbiórki na stronie siepomaga.pl, ale także udostępniając innym jej prośbę o pomoc np. w swoich mediach społecznościowych.
– Dla nas najważniejsze na tę chwilę jest uzbieranie odpowiedniej kwoty pieniędzy. To dla nas zawrotna suma, ponieważ koszt trzymiesięcznej terapii to 280 tys. zł. Najzwyczajniej w świecie taką kwotą nie dysponujemy. Dlatego apelujemy do wszystkich z prośbą o pomoc. Przede wszystkim o wsparcie finansowe na stronie siepomaga.pl/olga-lakomska. Ale druga rzecz, która jest dla nas też bardzo ważna, to wsparcie, które ma na celu udostępnianie tej informacji, aby poszła w świat. W Polsce żyje 40 mln osób. Jeśli każdy wpłaciłby złotówkę, to mielibyśmy zdecydowanie więcej, niż potrzebujemy. Ale to też obrazuje, jak można pomóc – niekoniecznie wpłacając pieniądze – a poprzez puszczenie w obieg tej informacji – dodaje Karol Jacob, narzeczony ratowniczki.
Na Facebooku działa także specjalna strona Ratowniczka Olga, na której możemy na bieżąco obserwować sytuację gdynianki, a nawet – jeśli mamy jakieś pytania lub chcemy pomóc – porozmawiać z nią na czacie.
ZA: Gdynia.pl